Literatura prawdy, pamięci i ocalenia - rozważania o literaturze XX wieku

Język polski, Współczesność

Wiek XX był wiekiem bardzo burzliwym. Wiele w nim się wydarzyło. Niektóre z wydarzeń tego wieku nie miały precedensu. Toteż literatura nie musiała w XX wieku szukać sobie specjalnych podniet. Zbyt wiele problemów krzyczało na co dzień, prosząc o utrwalenie, aby twórcy mogli przejść obojętnie obok nich. Pierwszym zadaniem literata w wieku XX stało się danie świadectwa otaczającej rzeczywistości. Niektórzy, ci co mieli jeszcze dość wiary w świat i człowieka, próbowali w literaturze szukać schronienia i ucieczki od przerażającej rzeczywistości.

Niewątpliwie największym wstrząsem wieku XX była druga wojna światowa. Był to globalny konflikt zbrojny, który nie oszczędzał nikogo. Tam, gdzie były toczone działania wojenne, nie obowiązywały żadne zasady ani żadne prawa, wykształcone w toku rozwoju cywilizacji. O brutalności i bezprecedensowości drugiej wojny światowej świadczyć może ten tylko drobny fakt, że pod wpływem jej wydarzeń ukuto termin "zbrodnia przeciwko ludzkości". Za popełnienie takich zbrodni skazano po wojnie wielu przestępców, co obrazuje powszechność i skalę dokonywanych gwałtów.

Z powodu bezprecedensowości drugiej wojny światowej literatura stanęła przed zadaniem udokumentowania tego okresu. Prawda o wydarzeniach wojennych była bowiem tak okrutna, że nawet ludzie, którzy je przeżyli, nie byli do końca pewni, czy to, czego doświadczyli, wydarzyło się naprawdę. Niektóre sceny z okupacyjnej rzeczywistości przekraczają znacznie ludzkie wyobrażenie o możliwych granicach zła. Pierwszym więc obowiązkiem literatury było danie świadectwa tym zdarzeniom. Nie mogły one umknąć ani pamięci ich uczestników, ani tym bardziej pamięci potomnych. Istnieje wszak nikła nadzieja, że nauczeni historycznymi błędami ludzie nie popełnią podobnych pomyłek w przyszłości.

Taki kronikarski cel przyświecał Zofii Nałkowskiej przy tworzeniu zbioru opowiadań zatytułowanego "Medaliony". W swych opowiadaniach autorka ogranicza się niemalże wyłącznie do podawania faktów. Są one na tyle wstrząsające, że wszelki komentarz jest zbędny, a nawet gdyby się pojawił, wyglądałby nienaturalnie. Jakiego bowiem komentarza potrzeba do zeznań młodego gdańszczanina, który mówił o fabrykacji mydła z ludzkich zwłok, jak o najzwyklejszej pod słońcem rzeczy. Dla niego uprawiany przez profesora Spannera makabryczny proceder był tak niewinny, jak produkowanie cegieł. Ba, młody chłopak uważał nawet pomysł produkcji mydła z ludzkiego tłuszczu za bardzo sprytny. Mówił z uznaniem, że "Niemcy zawsze potrafią zrobić coś z niczego". Był szczerze zdziwiony, kiedy poinformowano go, że przerabianie ludzkich zwłok na mydło jest przestępstwem. Doprawdy, takie fakty nie wymagają najmniejszego nawet komentarza.

Nałkowska napisała "Medaliony" także ku przestrodze. Motto zbioru głosi: "Ludzie ludziom zgotowali ten los". Jest to przesłanie uniwersalne, odrywa wymowę opowiadań od wydarzeń drugiej wojny światowej i nadaje im głębszy sens. Tu nie chodzi o zganienie hitleryzmu, czy budowę martyrologii narodu polskiego. Sądzę, że głównym celem pisarki było pokazanie, do czego zdolny jest człowiek. Nie Niemiec, Polak czy Rosjanin. Człowiek, jako taki. W pewnych sytuacjach staje się on nieobliczalny. Trudno nawet określić, jakie odruchy, jakie instynkty powodują wówczas jego zachowaniem. Jest to o tyle przerażające, że człowiek jest nieprzewidywalny mimo tysięcy lat kultury, pomimo ugruntowanych w toku cywilizacji wartości moralnych. W pewnych okolicznościach cały ten dorobek okazuje się niczego nie wart, a człowiek staje się najokrutniejszym stworzeniem, jakie kiedykolwiek dźwigał świat na swym starym grzbiecie.

Nałkowska postawiła przed sobą szczytne zadanie wyciągnięcia pewnej nauki z wydarzeń wojennych, gdyż koszmar wojny nie dotknął jej zbyt bezpośrednio. Ci, którzy przeżyli piekło na ziemi, rzadko silą się choćby tylko na cień moralizatorstwa. Oni ograniczają się wyłącznie do pokazania, przez co przeszli. Do takich autorów zalicza się Tadeusz Borowski, więzień obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Przybliża on w swych obozowych opowiadaniach świat obozu i postawę uwięzionego w nim człowieka. Proza Borowskiego obnaża brutalną prawdę o zachowaniu ludzi w obozie. Mają oni do wyboru dwie drogi - albo poddać się rygorom życia w obozie i próbować przeżyć, wykorzystując każdą okazję dla poprawienia swego losu, albo nie dać sobie narzucić obozowej moralności i zginąć. Człowiek nieugięty, o prawych zasadach nie mógł bowiem żyć w obozie zbyt długo. Taki osobnik szybko stawał się pożywką dla krematoryjnego pieca.

Kto natomiast poddał się procesowi zlagrowania i przyjął reguły rządzące obozem, ten zachowywał szanse na przeżycie. A reguły te były proste. Jeśli możesz pomóc sobie lub drugiemu, przede wszystkim zadbaj o siebie. Pamiętaj, że czyjś pożytek zawsze odbywa się kosztem straty drugiego - nie pozwól, aby ktoś zyskiwał twoim kosztem. Nieszczęście innych zawsze można wykorzystać w swoim interesie; na człowieku dotkniętym szczególnymi kłopotami łatwo się pasożytuje. Przestrzeganie tych prawideł oddalało od więźnia widmo krematorium. Jednak poddanie się tym zasadom powodowało znaczny uszczerbek w ludzkiej psychice. Ciężko było przecież człowiekowi wychowanemu w duchu chrześcijańskiego altruizmu przestawić się na czysto egoistyczną postawę.

Taki zlagrowany więzień, choć radził sobie nieźle w obozie, nie był w stanie powrócić do powojennej rzeczywistości. Po wyzwoleniu dochodziły bowiem do głosu skutecznie tłumione w obozie wyrzuty sumienia. Brak zagrożenia nagłą śmiercią powodował, że zlagrowany były więzień uświadamiał sobie, iż dał się wprzęgnąć w tryby maszyny śmierci. Wciąż musiało go dręczyć pytanie: dlaczego przeżyłem? Dlaczego właśnie ja? I nieodmiennie musiał dochodzić do wniosku, że swoje fizyczne istnienie zawdzięcza setkom pomordowanych, którzy nie dość dobrze umieli radzić sobie w obozie. Z takim piętnem niełatwo było żyć. Słuszność tej prawdy potwierdza sam przykład Borowskiego, który wkrótce po wojnie popełnił samobójstwo.

Lecz literatura wojenna to nie tylko obraz apokalipsy. Czasem to świadectwo ocalenia. Takim dowodem uratowania człowieczeństwa w świecie odwróconego dekalogu jest "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Jego bohater, znalazłszy się w sowieckim łagrze, nie poddaje się procesowi zlagrowania. On walczy o uratowanie swego humanitaryzmu. Z pieczołowitością zbiera wszelkie przejawy ludzkich odruchów, jakie dają się zaobserwować w obozie. Te drobne gesty pozwalają żywić bohaterowi Grudzińskiego nadzieję, że świat i człowiek nie są do cna zepsuci. Dzięki tym nieznacznym ułamkom człowieczeństwa, okazywanym w tak nieludzkich warunkach, bohater Grudzińskiego może wierzyć, że nadejdą lepsze dni, kiedy znów zaświeci jasno słońce, a człowiek człowiekowi będzie bratem, a nie wilkiem. Ta nadzieja i wiara, pozwalają Grudzińskiemu na przestrzeganie starych, przedwojennych norm moralnych w łagrze. Nie chce on zdeptać swego człowieczeństwa, ażeby móc po wojnie powrócić do normalnego świata zwykłych ludzi. I udaje mu się to. W przeciwieństwie do Borowskiego, Grudziński szczęśliwie przeżył łagier i nie miał problemów z aklimatyzacją po w powojennej rzeczywistości.

Mimo że po wojnie ludzkim życiem nie wstrząsały już tak wielkie, jak podczas jej trwania, kataklizmy, to polska rzeczywistość wciąż nakładała na literaturę obowiązek mówienia prawdy i dawania świadectwa epoce. Stało się tak, gdyż w Polsce nie było miejsca na prawdę. Dostaliśmy się w kręg wpływów komunistycznego Związku Radzieckiego, a komunizm nie sprzyjał prawdzie i wolności. Daje temu wyraz Tadeusz Różewicz w "Kartotece". Po wojnie z jednej strony był pełen radości, cieszył się, "krzyczał i klaskał", jak mówi Bohater. Jednak później Bohaterowi wstyd jest tej ślepej euforii. Tymi brawami i oklaskami budował socjalizm, nieświadomie nakładał na Polskę i siebie ciasne więzy uzależnienia od wielkiego czerwonego brata. Nie tylko powojenna rzeczywistość doskwiera bohaterowi "Kartoteki". Powracają wojenne majaki, ma on problem z określeniem własnej tożsamości. Nie wie dokładnie, ile ma lat, co powinien czynić, ulega wpływom innych osób, nie potrafi pokierować swoim życiem. Wszystko to było udziałem pokolenia, które z wojennego koszmaru obudziło się w komunistycznej Polsce.

Wiek XX swoimi wydarzeniami zdecydował więc o obliczu polskiej literatury. Miała ona głównie służebną funkcję. Z jednej strony dokumentowała wypadki tego burzliwego czasu, z drugiej zaś strony była wyrazicielką trosk i obaw Polaków. Wreszcie czasem dawała nadzieję na to, że kiedyś znów będzie dobrze i normalnie. Ta nadzieja, choć do niedawna tak nierealna, dziś przeobraziła się w historyczny fakt. Ale nie stałoby się tak, gdyby nasi dziadowie i ojcowie pozwolili tej nadziei zgasnąć.

Podobne tematy

Tematyka wiejska w twórczości Reja i Kochanowskiego

"Pieśń świętojańska o Sobótce" J....

Niebo i piekło miłości, czyli werteryzm "Dziadów" części IV.

"Dziady" część IV określane są mianem tzw. studium...

Moja kartoteka - refleksje po lekturze "Kartoteki" Tadeusza Różewicza

"Kartoteka" Tadeusza Różewicza to coś zupełnie...

"Treny" J. Kochanowskiego jako cykl liryczny

"Treny" to cykl 19 utworów lirycznych J....

Żródła: wikipedia.pl, teksty nadesłane

Serwis matura memento.pl jest serwisem społecznościowym, publikuje materiały nadesłane przez internautów i nie odpowiada za treść umieszczanych tekstów oraz komentarzy. Serwis matura memento.pl dokłada wszelkich starań, aby weryfikować nadsyłane materiały oraz dbać o ich zgodność z polskim prawem.
  

Ebooki edukacyjne

Dobre wypracowania
Jak samodzielnie pisać wypracowania i otrzymywać z nich wysokie oceny bez większego wysiłku?

Jak zdać egzamin?
Poznaj metody i sztuczki, aby bezstresowo i zawsze pozytywnie zdać każdy egzamin!

Techniki pamięciowe dla każdego
Jak wykorzystać moc swojego umysłu poprzez efektywne techniki pamięciowe i zapamiętać wszystko czego potrzebujesz?

Szybka nauka języków obcych
Jak szybko i skutecznie uczyć się języków obcych, wykorzystując możliwości własnego umysłu?

Szybka nauka
93 specjalne ćwiczenia, dzięki którym nauka nie będzie sprawiać Ci problemów